Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 16 cze 2024, 02:09

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 22 maja 2011, 19:13 
Offline

Dołączył(a): 22 maja 2011, 19:06
Posty: 4
Szanowni Państwo,
Nazywam się Alexia Gaussin i prowadzę poszukiwania genealogiczne moich pradziadków, które jak dotychczas doprowadziły mnie do obozu jenieckiego Skalmierzyce- Szczypiorno.
Podczas pierwszej wojny światowej mój pradziadek Alber Augerot był żołnierzem francuskiej armii, zasilającym szeregi 23-go pułku piechoty. W grudniu 1915 r. został schwytany we Francji Wschodniej (Alzacji) i internowany w obozie jenieckim w Mannheim w Niemczech. W lutym 1917 r. został wysłany do obozu w Skalmierzycach (zgodnie z informacjami pochodzącymi z archiwum Czerwonego Krzyża). Według moich badań obóz w Skalmierzycach i Szczypiornie był w rzeczywistości tym samym obozem jenieckim, a Francuzi najwyraźniej byli przetrzymywani w Szczypiornie.
Podczas pobytu w obozie jenieckim Albert pracował na farmie, gdzie poznał moją prababcię Agnieszkę Borowiak. Agnieszka była Polką pochodzącą ze wsi Siemiewo, położonej niedaleko Gostynia i pracowała na tej samej farmie co Albert. Ich znajomość zaowocowała narodzinami wspólnego dziecka, Stefana. Pod koniec wojny para opuściła Polskę by osiedlić się we Francji (we wsi, z której pochodził Albert) i wszystko wskazuje na to, że była zmuszona pozostawić Stefana na farmie. W chwili obecnej staram się odnaleźć jakiekolwiek informacje dotyczące Stefana- niestety wiem tylko, iż urodził się między grudniem 1918 a 1919 roku.
W celu zrozumienia dlaczego i na jakiej farmie moi pradziadkowie pozostawili Stefana, muszę odpowiedzieć sobie na poniższe pytania. Byłabym niezwykle wdzięczna, jeśli mogliby mi Państwo pomóc w jakikolwiek sposób w poszukiwaniu tychże odpowiedzi:
- Gdzie mogę odnaleźć jakieś informacje archiwalne na temat farm, w których pracowali więźniowie? Najbardziej zależałby mi na konkretnej liście miejsc, gdzie potencjalnie mógł pracować mój pradziadek.
- Czy istnieje jakakolwiek możliwość uzyskania listy więźniów przetrzymywanych w obozie?
- Czy istnieje lista nazwisk polskich cywilów przetrzymywanych w obozie (wygląda na to, że oni również byli więzieni w wyżej wymienionych obozach)?
- Jeśli moi pradziadkowie mieli dziecko, czy istnieje prawdopodobieństwo, że zostało one ochrzczone? Gdzie mogłabym znaleźć jakieś informacje na ten temat? W kościelnych archiwach?
- W jaki sposób odbywała się repatriacja więźniów po zakończeniu wojny? Byli przewożeni pociągami czy może transport organizowali na własną rękę?
- Dlaczego więźniowie pozostawiali dzieci na farmie?
- Czy posiadają Państwo jakiekolwiek inne informacje, ślady, poszlaki które mogłyby mi pomóc w moich poszukiwaniach?

Dziękuję serdecznie za pomoc,
Alexia


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 22 maja 2011, 21:47 
Offline

Dołączył(a): 29 lip 2010, 20:10
Posty: 176
Lokalizacja: Wielkopolska Wschodnia/Kalisz
Witaj Alexia.
Nie wiem, czy zdołamy Ci pomóc? Dla lepszego zrozumoienia sytuacji w tym najpierw pruskim - ,,Gefangenlager Neu Skalmierschuetz No 10'', i póżniej już od grudnia 1918 roku polskim obozie Szczypiorno koło Kalisza wklejam artykuł kaliskiej historyk sztuki pani Judyty Anny Dymkowskiej :

Cytuj:


"Szczypiorno - obóz jeńców do połowy wkopany w ziemię, otoczony armatami i karabinami maszynowymi. Obóz cały podzielony na kwartały pooddzielane od siebie drutami kolczastymi...".

Zaraz na początku wojny Niemcy założyli w Szczypiornie obóz jeniecki. Umiejscowili go po prawej stronie szosy idąc w kierunku Skalmierzyc, na wysokości dzisiejszego kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża św. W okresie istnienia obozu przebywało w nim około 20 tysięcy jeńców wojennych. W 1917 roku obóz podzielono na dwie części. W obozie oznaczonym Nr 10 osadzeni zostali jeńcy rosyjscy, francuscy, angielscy i rumuńscy. Do obozu Nr 5, od 12 lipca 1917 roku, internowani byli legioniści którzy odmówili przysięgi na wierność Niemiec - braterstwa broni z wojskami niemieckimi i posłuszeństwa naczelnemu dowództwu. Byli to legioniści z I i II Brygady w liczbie około 3,5 tysiąca osób. Oficerów osadzono w obozie w Benjaminowie, żołnierzy w obozie w Szczypiornie. Wraz z szeregowymi żołnierzami do obozu w Szczypiornie przybyło jednak kilkunastu oficerów. Chcąc dać przykład właściwej żołnierskiej postawy, nie ujawnili swych stopni wojskowych i figurowali w wykazach obozowych jako szeregowcy lub podoficerowie. Niestety większość z nich w krótkim czasie została zidentyfikowana i wraz z kilkoma podoficerami wywiezieni zostali do obozów w Niemczech.

We wspomnieniach internowanych osób czytamy m.in. "...Obóz w Szczypiornie robił przerażające wrażenie. Drewniane, kryte papą, na wpół w ziemię wkopane baraki. Olbrzymi kompleks tych baraków rozdzielały druty kolczaste na niewielkie kompleksy, tzw. "bloki" liczące po kilka budynków. W całym obozie mieszczącym kilkanaście tysięcy jeńców... oddzielono dla legionistów osiem "bloków" stanowiących odrębną całość..." Zaznaczyć jednak trzeba, iż pierwsi działacze niepodległościowi przebywali tu od początku 1916 roku, m.in. Aleksandra Piłsudska. Znamienny jest przekaz przebywającej wraz z nią w obozie Konstancji Jaworowskiej: "... Szczypiorno to straszliwe wspomnienie dla późniejszych więźniów legionowych... Z dachu baraku który opierał się o podłogę, spływała na nas podczas snu woda... Budziły nas ze snu szczury. Mokro, brudno, ciemno, zimno..." Baraki - ziemianki obozowe miały około 4,5m szerokości i około 10m długości. Wzdłuż dłuższych ścian, oddzielone przejściem o szerokości około 0,5m znajdowały się miejsca do spania. Wyścielone kawałkami papieru lub wiórami drewnianymi przykrytymi papierową tkaniną. Nakrycie stanowiły "kołdry" zszyte z dwóch wąskich pasów płótna barchanowego wypełnionego starymi gazetami. Wyżywienie było również tragiczne i w niewielkich ilościach dostarczane. A oto charakterystyczny fragment wspomnienia: "wynędzniali żołnierze rumuńscy rzucali się na zdeptany trawnik i rwąc trawę rękoma usiłowali nią zaspokoić głód". Głód był towarzyszem wielu tu przebywających jeńców różnych nacji. Bo jak można było zaspokoić pragnienie m.in. herbatą z kwiatu lipy i 150 gramami obrzydliwego chleba. "W Szczypiornie żywiono nas w sposób potworny. Rano wydawano kwiat lipowy i kilka deka zlepku z mąki gryczanej i trocin. W południe wydawano litr zupy z małży, ślimaków morskich i żab. Wieczorem litr kawy zbożowej lub kwiatu lipowego. Odór południowej zupy był tak przerażający, że pomimo głodu niewielu miało ochotę zbliżyć się do cebra. To też głodowaliśmy...". W celu ulżenia tragicznej sytuacji żywnościowej, w połowie sierpnia 1917 roku zawiązał się kaliski Oddział Polskiego Komitetu Opieki nad Jeńcami przy którym działała również sekcja kobieca. Ze strony internowanych kontakty z Komitetem utrzymywała Rada Żołnierska, w skład której wchodził m.in. Władysław Broniewski. Codziennie wóz Komitetu dostarczał do obozu zakupioną w mieście żywność przygotowaną również wielkim wysiłkiem.

W mieście bowiem także panował głód. Metody władz obozowych obliczone na psychiczne i fizyczne załamanie internowanych spotkały się ze spontaniczną kontrreakcją legionistów. Internowani utworzyli własny samorząd, utrzymywali wojskowa dyscyplinę, założyli warsztaty rzemieślnicze, przygotowywali przedstawienia amatorskie, prowadzili lekcje nauki języka i stenografii oraz zajęcia gimnastyczne, w ramach których powstała słynna do dziś gra w piłkę ręczną zwana "szczypiorniakiem". Przy pomocy rodaków zza drutów obchodzili święta narodowe i uczestniczyli w obrzędach religijnych. Warto podkreślić, iż poprzez obozowe druty trwał stały kontakt internowanych legionistów z Polską Organizacją Wojskową.

Jednym z najbardziej dotkliwych zarządzeń władz obozowych był rozkaz naszycia wszystkim internowanym legionistom numerów obozowych takich, jakie nosili w obozie w Szczypiornie jeńcy wojenni. Legioniści mieli nosić numery obozowe sporządzone na kawałkach szarego płótna z wymalowaną czarną farbą cyfrą i dodatkowo zaopatrzone w literę "L" oznaczającą internowanego legionistę. Odmówienie przez internowanych wykonania rozkazu, spowodowało pogorszenie i tak już złych warunków. Pod presją nowego komendanta numery internowanym legionistom naszyli jeńcy rosyjscy. Legioniści oczywiście naszyte numery pozrywali. W odwet za to, władze obozowe m.in. wstrzymały kontakt z kaliskim Oddziałem Polskiego Komitetu Opieki nad Jeńcami, wstrzymały pocztę a przede wszystkim zakazały opuszczania baraków bez naszytego numeru obozowego. Wypełnienia tego rozkazu pilnowali niemieccy wartownicy, ustawieni na posterunkach przed każdym wejściem do baraku. To właśnie po tym zarządzeniu legioniści rozpoczęli najgłośniejszą głodówkę, trwającą od 14 do 17 listopada 1917 roku. Osłabieni kilkudniowym głodem i dodatkowo nie wychodzący na świeże powietrze zaczęli chorować.

Liczba chorych w dniu 17 listopada wynosiła już 300 osób. Były przypadki bardzo poważnych zachorowań a nawet dwa śmiertelne. Głodówkę przerwała dopiero interwencja Rady Regencyjnej W wyniku tej interwencji jak i powszechnego poruszenia opinii publicznej, władze niemieckie - pod warunkiem jednak naszycia internowanym numerów obozowych na czas ich dalszego pobytu w Szczypiornie - wyraziły zgodę na zwolnienie z obozu młodocianych, chorych i starych oraz na przeniesienie pozostałych legionistów do posiadającego znacznie lepsze warunki bytowe obozu w Łomży.

W połowie grudnia 1917 roku pobyt legionistów w obozie jenieckim w Szczypiornie zakończył się. Kilkumiesięczny pobyt - od lipca do grudnia 1917 roku - internowanych legionistów w obozie w Szczypiornie zapisał się trwale w naszej historii, jako przełomowy moment w dziejach walk o niepodległość. Właśnie wówczas zaczął się rodzić prawdziwy mit Polskich Legionów.

Dopiero tragedia żołnierzy uwięzionych w Szczypiornie stworzyła legendę legionów. Szczypiorno - stało się jej symbolem.

Judyta Anna Dymkowska


źródło : http://www.potempski.com/Rokwisz/szczypiorno.htm

Należy być przygotowaną na najgorsze, że niemowlę mogło nie przeżyć tych okropnych warumków wojennych i obozowych, bo tak naprawdę nie możemy na 100% stwierdzić gdzie ono przebywało. Młoda matka napewno przeżywała swoją osobistą tragedię związaną z macierzyństwem. Po przyjeździe do Francji, pewnie zmuszona była powiedzieć, że dziecko pozostało u farmerów.
Jednak załóżmy, że dziecię przeżiło. Do Kalisza nie mogło trafić bo Kalisz był jak późniejsza hiszpańska Guernica kompletną ruiną , zburzona i potem w VIII 1914 roku spalona przez wojska pruskie pułkownika Herrmanna i majora Preusskera. Urodziny i potem chrzest mógł przyjąć proboszcz najbliższej polskiej parafii św. Michała w Dobrzecu Wielkim. Jezeli chodzi o kościół ewangelicko-augsburski, istniał taki napewno w Skalmierzycach Nowych, ale nie oreientuję się jak i czy funkcjonował w strefie granicznej? JKednak po ponad 90 latach, dokumenty - o ile istnieją - powinny znajdować się w odpowiednich archiwach, a z tym lepiej ode mnie poradzą sobie Koleżanki i Koledzy z Forum genealogicznego.

Życzę Ci powodzenia.

Andrzej z Kalisza

_________________
,, Najłatwiej niszczyć. Trudniej zachować to, co godne zachowania.''
Wislawa Szymborska


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 maja 2011, 00:05 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 08 lis 2007, 17:27
Posty: 891
Lokalizacja: Kalisz / Poznań
Alexia,
witamy na naszym forum! :)

Jeśli szukasz informacji z rejonu Kalisza, polecam tamtejsze Archiwum Państwowe:
http://www.kalisz.ap.gov.pl/

Ale od razu mówię - tam nie znajdziesz aktu urodzenia Stefana. Akta są przekazywane do Archiwum po upływie 100 lat. A jeszcze tyle nie minęło.
Szkoda, że nie wiesz w jakiej miejscowości urodził się Stefan. To by dużo wyjaśniło. Wtedy odezwać się tylko do odpowiedniej parafii i po kłopocie.

Co do samego obozu, to pewnie najlepiej odezwać się do Archiwum Państwowego, ale szczerze nie wiem czy coś na ten temat tam się znajduje - nigdy się tym (niestety) nie interesowałem. Ale zawsze warto spróbować :)

Niestety, mało prawdopodobne mi się wydaje, aby rodzice zostawili dziecko w Polsce a sami wyjechali. Tak jak pisał Andrzej, dziecko najprawdopodobniej zmarło. Ale to też nie jest potwierdzone w 100 %.

Proponuję odezwać się do Archiwum Państwowego jeśli chodzi o obóz jeniecki. A także do parafii Dobrzec, o której pisał Andrzej, i tam zorientować się, czy coś się nie zachowało. Być może, nic w tej parafii nie znajdziesz, ale kierując się po omacku, ona wydaje się na razie najbardziej prawdopodobna.

Życzę powodzenia! :)

_________________
Pozdrawiam
Kuba


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 23 maja 2011, 21:15 
Offline

Dołączył(a): 22 maja 2011, 19:06
Posty: 4
Dzienkuje bardzo za pomoc !!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 maja 2011, 17:13 
Offline

Dołączył(a): 29 lip 2010, 20:10
Posty: 176
Lokalizacja: Wielkopolska Wschodnia/Kalisz
Tutaj znajdziesznaniar na adress e-mail (ukryty) [

Cytuj:
--------------------------------------------------------------------------------
Dekanat Kaliski II


--------------------------------------------------------------------------------

Kalisz - św. Michała Archanioła

ul. Dobrzecka 193

62–800 Kalisz tel. 62 764 91 80


Liczba wiernych:
1292

Kościół parafialny:
Kalisz, św. Michała Archanioła

Data odpustu:
św. Michała Archanioła – 29.09.;
św. Izydora – 10.05.

Proboszcz:
Ksiądz Kanonik Andrzej Chołys, kan. hon. kap. kol.,


http://www.diecezja.kalisz.pl/parafie/D ... aniola.htm

Pozdrawiam
Andrzej

_________________
,, Najłatwiej niszczyć. Trudniej zachować to, co godne zachowania.''
Wislawa Szymborska


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 28 maja 2011, 16:00 
Offline

Dołączył(a): 22 maja 2011, 19:06
Posty: 4
Dear Andrzej,

Thank you for all your information. I apologize for replying in English. My polish is not so good and I haven't asked my friend to translate for me...If necessary, she will translate this post for me later :)
I have new information regarding my research !

Actually, Agnieska left Poland for France, only in 1921 ...when Stefan was 4 years old. And she joined my grand-grand father Albert in France. I have no clue how she reached France alone... I have asked the French Red Cross, who was in charge of rapatriating some civilians.
Regarding Stefan, I am quite sure that he was alive when Agnieszka left Poland. Because, very little after arriving in France, her and Albert had undertaken some actions with the mayor, in order to prepare all the necessary documentation to go to Poland and take the kid with them. They were also ready to sell their cows, to pay the journey ...
Unfortunately, and I do not know why, they could not go to Poland. But, probably not because somebody told them that he was dead.
When the second world war started, she was very concerned that Stefan might fight against the French ...
So, I have sent several email to the churches of Nowe Skalmierzyce and Szczypiorno... but I do not have any answer yet.

As my grand grand parents have met by working in a farm, I am looking in this direction.
On the website: http://www.szczypiorno.fastom.pl/php-fi ... lbum_id=20
I have noticed some pictures on "Agroma". What is it ? Was is a kind of farm ? Where could I find more information on this farm, such as a list of the persons who wehere working there?

I have also seen on the same website, that there were some barns in the prisoner camps. Could it be possible that civilians were working there ? Or only the prisoners were working in the camp ?


Thank you sincerly in advance for your help,

Regards,

Alexia


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL